„5 pytań o SteaMaster” to stały cykl postów, w którym blogerka, stylistka, osoba publiczna czy jedna/jeden z Was, opowiada nam, za co lubi SteaMaster i co najczęściej nim prasuje.
Tym razem o SteaMaster zapytaliśmy Magdę Jagnicką, znaną stylistkę mody, redaktor magazynu „Glamour”. Zajrzyjcie na jej inspirujący profil na Instagramie: www.instagram.com/magdajagnicka.
1. Posiadam model EM-02, czyli mini prasowacz parowy.
2. SteaMastera używam na sesjach zdjęciowych. Prasowanie od zawsze było moją zmorą: ani nie miałam na nie czasu, ani ochoty. Zdolności też nie! W pracy stylistki bez prasowania się nie obejdzie. Odkąd mam mini prasowacz parowy, nie muszę się martwić, że nie zdążę z przygotowaniem wszystkich ubrań dla modelki. A prywatnie? Cieszę się, że nie potrzebuję deski do prasowania, która zagracałaby mieszkanie. Wstaję, czekam, aż wystygnie moja herbata, a w tym czasie 3 minuty prasuję koszulę, którą dziś założę.
3. Najbardziej lubię prasować nim koszule i sukienki. Kiedyś nie kupowałam ubrań z tkanin, które łatwo się gniotą. Teraz wybieram takie, które po prostu mi się podobają i niczym się nie przejmuję.
4. Oprócz prasowania używam go do prasowania.
5. SteaMaster lubię za cenę, jakość i rozmiar. Kiedy prasuję nim na sesjach, zaciekawiona modelka/wizażystka/fryzjer/ktokolwiek, kto jest obok, od razu pyta co to za urządzenie. Ludzie przyzwyczajeni są, że takie “cudo” będzie kosztować kilkaset złotych. Tymczasem prasowacz parowy kosztuje tyle, że bez problemu mogę nawet kupić go komuś na prezent i nie będzie to przesadą. Bardzo też cenię jakość prasowacza. Używam go od roku, jeździ ze mną po świecie i jeszcze nigdy nie miał usterki. No i rozmiar: bez problemu zmieści się do bagażu podręcznego.
Skomentuj ten wpis